Fotelik dla Dziecka - kiedy, jaki, gdzie?

Z pozoru zakup i montaż samochodowego fotelika dla dziecka wydają się prostymi zadaniami. W rzeczywistości jednak po drodze może czekać na nas kilka niespodzianek i problemów. Na szczęście dość łatwo się na nie przygotować.

Kiedy trzeba stosować foteliki?

Kwestia ta jest regulowana prawnie przepisami z 2015 i 2017 r. Przewidują one, że w foteliku samochodowym musi jeździć niemal każde dziecko aż do momentu, kiedy przekroczy 150 cm wzrostu. Nie obowiązuje już funkcjonujące jeszcze kilka lat wcześniej kryterium wieku.

Jakie są wyjątki? Możemy o nich mówić chociażby w przypadku, kiedy dziecko waży więcej niż 36 kg. W takiej sytuacji, jeśli ma więcej niż 135 cm wzrostu, może podróżować zapięte pasami na tylnej kanapie.

Możliwe jest też przewożenie dziecka bez fotelika w sytuacji, kiedy na tylnej kanapie zamontowane są już dwa foteliki i umieszczenie tam trzeciego nie wchodzi w grę. Trzeba jednak pamiętać o tym, że dziecko musi mieć więcej niż 3 lata.

Poza tym dziecko o wzroście do 150 cm należy przewozić zawsze w foteliku. W przeciwnym przypadku grożą nam wysokie kary, a poza tym narażamy dziecko na ogromne niebezpieczeństwo.

Jakie foteliki można stosować w aucie?

Wybór fotelików na rynku jest ogromny i o ich odpowiednim doborze (pod względem bezpieczeństwa, potrzeb i montażu) można napisać książkę. Ostateczna decyzja zależy od wielu czynników, ale zawsze obowiązkowym z nich jest to, by fotelik dziecięcy spełniał jedną z dwóch norm:

  • UN-R44 - minimalny standard bezpieczeństwa

  • UN-R129 - tzw. i-Size, czyli nowszy standard fotelików, zapewniających m.in. wyższy poziom ochrony głowy i szyi dziecka. Dla tego standardu inne są procedury testowe, a nawet inne są manekiny testowe

Jeżeli na foteliku znajdziemy pomarańczową naklejkę z jednym z tych oznaczeń, oznacza to, że fotelik spełnia minimalne wymagania bezpieczeństwa przyjęte przez państwa członkowskie.

Teoretycznie fotelików, które nie spełniają tych wymagań, nie można sprzedawać na terenie UE, ale czasem pojawiają się w sklepach albo można je na własną rękę sprowadzić z Chin. Zdecydowanie lepiej tego nie robić - już wielokrotnie udowodniono, że nieatestowane foteliki z Chin nie zapewniają nawet minimalnego poziomu bezpieczeństwa dla dzieci i są właściwie bezwartościowe.

Uwaga: Homologacja R44 występuje w kilku wersjach. Aktualnie obowiązujące są R44-4 oraz R44-3. Odmiany R44-2 i R44-1 nie powinny być już ani sprzedawane, ani użytkowane. Homologacja R129 jest nowsza, ale nie znosi R44.

Uwaga numer 2: homologacja R44 określa jedynie fakt, że fotelik spełnia minimalne wymagania bezpieczeństwa. Nie należy zakładać, że fotelik z homologacją R44 jest już wystarczająco bezpieczny. Warto szukać testów, porównań i dodatkowych materiałów potwierdzających skuteczność jego działania.

Jak czytać etykiety homologacji?

Na samej naklejce znajdziemy - poza potwierdzeniem homologacji - określenie uniwersalności fotelika, grupę wagową i ewentualnie klasę wzrostu, a także numer homologacji. Przykładowa etykieta wygląda tak:

Fotelik_dla_dziecka-Mercedes_Garcarek-04-1920w.jpg

Z tej etykiety możemy wyczytać, że:

  • jest to atestowany fotelik należący do kategorii Uniwersalnej, co oznacza, że pasują one do wszystkich samochodów, które spełniają normy R14 oraz R16. Występują jeszcze foteliki pół-uniwersalne (należy sprawdzić zgodność z naszym modelem) i specjalistyczne (testowane wyłącznie z określonymi modelami i tylko do nich przeznaczone)

  • jest przeznaczony dla dzieci o masie od 9 do 18 kg.

W wersji bardziej rozbudowanej, dla fotelików homologowanych zgodnie z normą R129, wygląda to natomiast tak:

Z tej drugiej etykiety możemy wyczytać, że:

  • fotelik jest fotelikiem typu i-Size

  • przeznaczono go dla dzieci o wzroście od 67 do 105 cm

  • przeznaczono go dla dzieci o masie nie większej niż 18,5 kg

ISOFIX czy i-Size?

Oba te określenia bardzo często pojawiają się w kontekście fotelików samochodowych. Warto więc wiedzieć, co oznaczają i jakie różnice ze sobą niosą, bo nie opisują dokładnie tego samego.

Pozornie wspólna dla obydwu oznaczeń jest cecha, jaką opisują. Obie nazwy odnoszą się przede wszystkim do standardu montażu fotelików. Różnicą podstawową jest to, że Isofix w żaden sposób nie definiuje tego, jak bezpieczny jest dany fotelik. i-Size natomiast już tak.

W przypadku Isofix, mowa o międzynarodowym standardzie montażowym, który obejmuje elementy montażowe po stronie auta (schowane w fotelu), w które wsuwa się zaczepy fotelika. Ułatwia to i przyspiesza montaż, jednocześnie niemal do zera minimalizując szansę błędnej instalacji fotelika. Samo mocowanie jest też niesamowicie stabilne i odporne.

Minus? Samo to, że fotelik wyposażony jest w mocowanie Isofix, w żaden sposób nie określa, czy fotelik jest bezpieczny czy nie. Po prostu można go zamontować na dedykowanych zaczepach w kanapie i to tyle.

i-Size jest z kolei europejskim standardem bezpieczeństwa (wspomniane wcześniej R129), który wykorzystuje Isofix, ale też określa podwyższony poziom bezpieczeństwa dla przewożonego w nim dziecka, m.in. jeśli chodzi o uderzenia boczne czy ochronę głowy i szyi. Dla i-Size prowadzone są osobne procedury testowe (ponownie - dla Isofix takich nie ma, bo to tylko standard montażu), a do tego ustalono obowiązek wożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy do 15 miesiąca życia.

Jak rozpoznać, który standard jest wykorzystywany w naszym samochodzie? Wystarczy poszukać odpowiednich otworów w oparciu tylnej kanapy. Jeśli odnajdziemy oznaczenie, jak na powyższym obrazku, z numerem 1, będziemy mieć punkty montażowe Isofix. Jeśli zobaczymy obrazek z dodatkowym oznaczeniem „i”, oznacza to, że auto zgodne jest w pełni ze standardem i-Size.

Warto przy tym wiedzieć, że samochody zgodne z Isofix w większości bez problemu będą też zgodne z i-Size. Warto jednak upewnić się w tej kwestii przed zakupem.

Został jeszcze jeden sposób montażu - pasy.

Sposób zalecany głównie w przypadku samochodów, które nie posiadają systemów mocowania Isofix/i-Size, całkowicie przy tym legalny i spełniający normy homologacji R44.

Wbrew pozorom nie jest też mniej bezpieczny niż Isofix, choć porównywalne bezpieczeństwo zapewnione jest tylko w jednym przypadku - kiedy fotelik zostanie naprawdę dobrze zamontowany pasami. Zresztą właśnie z tego powodu stworzono normę Isofix - żeby ograniczyć odsetek źle zamontowanych fotelików dziecięcych. Musimy więc naprawdę dobrze słuchać sprzedawcy, szczegółowo zapoznać się z instrukcją, a potem dokładnie weryfikować każdy etap procedury montażowej.

Zaletą takie rozwiązania, poza uniwersalnością, jest przeważnie trochę niższa cena niż fotelików Isofix czy i-Size. Z drugiej strony, jeśli planujemy często przekładać fotelik pomiędzy kilkoma samochodami, oszczędność finansowa może zapewnić nam niestety spore straty czasowe.

Jeśli natomiast wiemy, jak zamontować fotelik idealnie zgodnie z instrukcją i będziemy wyjmować go z auta raz na kilka miesięcy - nie ma powodu, żeby bać się takiego środka transportu.

Top tether - co to takiego i jak z tego skorzystać?

W przypadku niektórych fotelików (i wszystkich i-Size) oraz niektórych samochodów dostępny jest dodatkowy system kotwiczenia w postaci pasa Top Tether.

Żeby sprawdzić, czy nasz samochód jest wyposażony w taką opcję, należy poszukać w okolicach zagłówków lub tylnych części kanapy zaślepki z charakterystycznym symbolem dziecka i kotwicy. Po ich odchyleniu powinniśmy zobaczyć zaczep, do którego montuje się pas fotelika, tym samym zwiększając dodatkowo stabilność całej konstrukcji.

Jak i gdzie najlepiej montować fotelik?

Pierwszym miejscem, które przychodzi nam do głowy, jest pewnie tylna kanapa. I jest to bardzo dobry pomysł, bo nawet producenci samochodów - bazując na statystykach wypadków - zalecają montaż fotelika dziecięcego właśnie w tym miejscu.

Najlepiej przy tym w pierwszej kolejności zająć tylne na środku kanapy, ale niestety przeważnie nie ma tam mocowań Isofix, co wyklucza najwygodniejszy sposób montażu. Zostaje więc miejsce za pasażerem lub kierowcą, ze szczególnym wskazaniem na tę pierwszą opcję. Ułatwi to m.in. montaż fotelika czy wysiadanie dziecka - będzie wysiadać i wsiadać od strony chodnika, a nie od strony ulicy.

Tak samo warto trzymać się zasady, że im dłużej dziecko będzie jeździć tyłem do kierunku jazdy, tym dla niego lepiej i bezpieczniej. Zdecydowanie nie warto za wszelką cenę starać się jak najszybciej ustawiać fotelika przodem do kierunku jazdy.

W przypadku kiedy tylna kanapa jest już zajęta przez pozostałe foteliki, można zamontować fotelik na przednim fotelu pasażera. Należy przy tym koniecznie pamiętać o wyłączeniu przedniej pasażerskiej poduszki bezpieczeństwa. Jej status można sprawdzić na desce rozdzielczej, tuż po wykonaniu autotestu przy włączonym zapłonie. Przykładowo w klasie B odnajdziemy taką informację:

Jeśli przez 60 sekund po zakończeniu autotestu świeci się ikona ON, to znaczy, że poduszka pasażera jest aktywna. Jeśli na stałe świeci się oznaczenie OFF, to znaczy, że jest dezaktywowana.

Uwaga: niektóre modele mają funkcję automatycznego wyłączania poduszki powietrznej. Jeśli nasze auto nie ma takiej funkcji, przy otwartych drzwiach pasażera powinniśmy znaleźć taką etykietę:

Warto przy tym przed montażem fotelika poświęcić 5 minut na zapoznanie się z instrukcją naszego samochodu, w której znajdziemy informacje na temat tego, gdzie można montować foteliki dziecięce w danym modelu, uwzględniając w tym zarówno typ fotelika, jak i klasę wagową oraz wzrostu. Przykładowo dla Mercedesa Klasy B tutaj znajdziemy zalecenia dla fotelików Isofix, tutaj dla i-Size, natomiast tutaj dla fotelików przypinanych pasem bezpieczeństwa.

Jeśli posiadamy fotelik Isofix lub i-Size z dodatkowym mocowaniem Top Tether, należy oczywiście dodatkowo przeprowadzić pas zabezpieczający pod zagłówkiem i zamontować go w punkcie kotwiczenia.

Jak przygotować fotel pasażera do przewożenia na nim dziecka w foteliku przypinanym pasem bezpieczeństwa?

To chyba najtrudniejszy przypadek, więc procedura jest dość rozbudowana, ale warto się z nią zapoznać. Przede wszystkim należy:

  • wysunąć całkowicie siedzisko

  • ustawić siedzisko tak, żeby jego przednia część była jak najwyżej, natomiast tylna - najniżej

  • oparcie fotela ustawić w pozycji pionowej lub zbliżonej do pionowej

  • zamontować fotelik

Należy też pilnować, żeby oparcie fotelika przylegało płasko do oparcia fotela (jeśli jest to fotelik ustawiony przodem do kierunku jazdy)

Jak przygotować dziecko do przewozu w foteliku?

Przede wszystkim trzeba rozebrać je z wierzchnich, grubszych warstw odzieży, szczególnie jeśli jest to np. bardzo gruba, śliska z wierzchu kurtka. Pasy lub szelki fotelika muszą przylegać jak najbliżej ciała - każda dodatkowa warstwa obniża skuteczność ich działania.

Co jeszcze warto sprawdzić przed wyruszeniem w drogę?

Między innymi:

  • czy baza fotelika jest stabilnie zamocowana i nie przemieszcza się po fotelu,

  • czy baza fotelika przylega do siedziska,

  • czy pasy (o ile wybraliśmy ten sposób montażu) nie są poskręcane,

  • czy przedni fotel (jeśli fotelik zamontowany jest na tylnym) nie jest przysunięty zbyt blisko fotelika,

  • czy przedni fotel (jeśli fotelik zamontowany jest na nim) jest odsunięty maksymalnie do tyłu,

  • czy dziecko nie jest za bardzo pochylone ani do przodu, ani do tyłu,

  • czy fotelik nie jest uszkodzony w żaden sposób. Uszkodzone foteliki nie nadają się przeważnie do dalszego użytkowania i należy je natychmiast wymienić,

  • czy oparcia tylnej kanapy (o ile są składane) są prawidłowo zablokowane. W przypadku montażu fotelika na tylnej kanapie jest to niesamowicie istotne.

Co jest w tym wszystkim najważniejsze?

Uwaga, spokój i rozsądek. Wybór nawet najlepszego fotelika nie zapewni naszemu dziecku bezpieczeństwa, jeśli zamontujemy go niedbale albo zapomnimy np. o tym, żeby wyłączyć przednią poduszkę bezpieczeństwa, jeśli to właśnie z przodu będziemy przewozić dziecko.

Nie warto też popadać w rutynę albo zakładać, że raz założony fotelik będzie wiecznie zamontowany dobrze. Owszem, tak powinno być w teorii, ale w praktyce, kiedy chodzi o bezpieczeństwo dziecka, zawsze warto wszystko sprawdzić kilka razy.

Previous
Previous

Nowy Actros. Pojedynek paliwowy w firmie Krogaz

Next
Next

Mercedes-Benz rozbija samochody. W trosce o bezpieczeństwo