Więcej, lepiej - W223 Nowy Mercedes-Benz Klasy S

Niektórzy twierdzą, że nie da się poprawić dzieła doskonałego. Patrząc jednak na dokonania inżynierów Mercedes-Benz - są w gigantycznym błędzie.

Kiedy w 2013 r. świat ujrzał szóstą generację Klasy S, Mercedes-Benz określił ją mianem wizji spełnionej. Po raz kolejny był to nie tylko samochód oferujący wszystko, co do tej pory osiągnięto w motoryzacji - był to samochód, który wyznaczał trendy na nadchodzące lata i oferował to, co konkurencja miała wprowadzić do swojej oferty dopiero lata później.

Minęło jednak siedem lat i Mercedes-Benz znów udowodnił, że nawet tę spełnioną wizję da się jeszcze udoskonalić. I to niemal na każdym polu.

Więcej miejsca. Więcej lepszego miejsca.

02-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-002-960w.jpg

Priorytetem każdej generacji Klasy S było zapewnienie jak najbardziej luksusowych warunków podróży, a jednym z wyznaczników tego luksusu jest przestrzeń. Nic więc dziwnego, że nowa generacja oferuje więcej miejsca - niezależnie od tego, który fotel w kabinie Klasy S wybierzemy.

Z zewnątrz auto nie urosło wyraźnie, więc klienci przyzwyczajeni do rozmiarów poprzednich generacji nie będą musieli przyzwyczajać się do nowych gabarytów. Udało się jednak wygospodarować więcej miejsca między osiami pojazdu, w rezultacie czego chociażby pasażerowie siedzący z tyłu - również w wersji ze standardowym rozstawem osi - mają wyraźnie więcej miejsca na nogi. Wszyscy pasażerowie i kierowca będą też mogli cieszyć się z większej przestrzeni na łokcie i nad głową.

Mimo powiększenia przestrzeni pasażerskiej, nie zapomniano o bagażniku. Ten urósł o 20 litrów, więc bez trudu zmieścimy w nim jeszcze jedną niewielką torbę czy plecak.

Więcej komfortu. Więcej lepszego komfortu.

03-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-005-960w.jpg

19 - tyle silników elektrycznych umieszczono... nie, nie w całym wnętrzu nowej Klasy S. 19 silników elektrycznych przypada na pojedynczy przedni fotel, z czego 8 odpowiada za ustawienia fotela, 4 za masaż (do wyboru 10 trybów), 4 za wentylację, a jeden za podparcie lędźwiowe. Wszystko po to, żeby zapewnić jak największe możliwości personalizacji ustawień i jeszcze wyższy komfort niż do tej pory. Nawet jeśli wydawałoby się to niemożliwe.

W Mercedesie jednak nic nie jest traktowane jako niemożliwe. I tak np. opcjonalne osobne fotele z tyłu mogą być teraz wyposażone w dodatkowe ogrzewanie na wysokości ramion i karku, ulokowane w poduszce tylnego zagłówka, a sam masaż oferowany przez fotele jest jeszcze bardziej rozbudowany i jeszcze bardziej relaksujący.

Nad komfortem i dobrym samopoczuciem kierowcy i pasażerów może zresztą czuwać Energizing Coach, czyli część pakietu Energizing Comfort. Nie tylko możemy więc stworzyć odpowiedni nastrój we wnętrzu (np. dobierając muzykę, oświetlenie, masaż i ustawienia klimatyzacji), ale też uzyskamy podpowiedzi np. na temat prostych ćwiczeń, które można wykonywać w trakcie jazdy, żeby rozruszać mięśnie zmęczone wielogodzinną podróżą.

Więcej przyszłości. Lepszej przyszłości.

04-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-019-960w.jpg

Minimalizm. Technologia. Przyszłość. Tymi trzema słowami najłatwiej opisać wnętrze nowej Klasy S, która wraz ze swoim debiutem najprawdopodobniej wyznaczy trendy dotyczące tego, jak będą wyglądać kabiny nowych samochodów za kilka lat. I tego, co te kabiny będą oferować.

W W223 Mercedes zdecydował się zrezygnować ze sporej części dotychczasowych rozwiązań. Nie znajdziemy tu już chociażby daszków osłaniających ekran przed kierowcą czy ekran systemu multimedialnego. Zamiast tego postawiono na minimalistyczne w swojej formie ekrany bez żadnych dodatków - zupełnie tak, jak w komputerach czy smartfonach, które otaczają nas na co dzień. I tak jak w smartfonach, również tutaj znajdziemy wyświetlacze OLED o fantastycznych kolorach i kontraście, a także zastosowanie technologii 3D. Oczywiście w wersji, która nie wymaga specjalnych okularów.

Nie znaczy to jednak, że zdecydowano się na surowe wnętrze. To nadal pełne jest kunsztownych, precyzyjnie wykonanych detali, a materiały wykończeniowe pochodzą z najwyższej półki. Do tego całe wnętrze jest na swój sposób inteligentne, dzięki Asystentowi Wnętrza MBUX.

Przykładowo, jeśli wsiadamy do auta po raz pierwszy, samochód może sam dopasować ustawienia fotela do naszych wymiarów. Jeśli podczas nocnego postoju sięgniemy po coś na fotel pasażera, system automatycznie włączy umieszczoną nad nim lampkę. Jeśli wychylimy się do tyłu, żeby zobaczyć, co jest za naszym samochodem (np. podczas parkowania), system automatycznie schowa na ten czas tylną roletę, żeby zapewnić jak najlepszą widoczność. Nawet dach panoramiczny można otworzyć prostym gestem, bez konieczności naciskania jakiegokolwiek przycisku.

Więcej doznań z jazdy. Więcej lepszych doznań z jazdy.

05-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-018-960w.jpg

Czy ponad 5-metrowa limuzyna może być tak łatwa w manewrowaniu jak samochód kompaktowy? Nowa Klasa S udowadnia, że zdecydowanie jest to możliwe.

Kluczem do sukcesu w tej kwestii jest kolejna innowacja w Mercedesie W223, czyli opcjonalna tylna oś skrętna, dostępna w dwóch wariantach - 4,5 i 10 stopnia.

Jak działa to rozwiązanie? W zależności od prędkości i stopnia skręcenia kierownicy, a także danych z radarów i kamer, silnik elektryczny jest w stanie skręcić tylne koła maksymalnie o 4,5 albo 10 stopni (jedyne takie rozwiązanie w skali całego rynku), zgodnie z kierunkiem skrętu kierownicą albo w kierunku przeciwnym.

Skręt w kierunku przeciwnym do kierunku skrętu kierownicą odbywa się przy niższych prędkościach (do 60 km/h) i ułatwia manewrowanie podczas parkowania albo jazdy miejskiej. I tak np. Klasa S bez systemu osi skrętnej ma promień skrętu równy 12,2 m. Przy osi skrętnej do 10 stopni, promień ten zmniejsza się do zaledwie 10,5 m.

Powyżej 60 km/h zmienia się zasada działania oraz cel całego systemu. Po przekroczeniu tej prędkości tylne koła skręcają się zgodnie z kierunkiem skrętu kierownicy, poprawiając tym samym stabilność przy wyższych prędkościach.

Nie oznacza to jednak, że system ten negatywnie wpływa na precyzję prowadzenia - wręcz przeciwnie, samochody ze skrętną tylną osią mają nawet o 15 proc. bardziej bezpośredni układ kierowniczy niż modele go pozbawione.

Na tym jednak usprawnienia w komforcie i przyjemności z jazdy się nie kończą. Nowa Klasa S może być opcjonalnie wyposażona w system E-Active Body Control, czyli pneumatyczne zawieszenie wspierane przez rozwiązania hydrauliczne, podłączone do 48-woltowej instalacji pokładowej.

W takim układzie aktywne zawieszenie pneumatyczne odpowiada przede wszystkim za utrzymanie masy pojazdu na równym poziomie i ograniczenie wpływu nierówności drogi na komfort pasażerów. Dodatkowa instalacja hydrauliczna, obecna przy każdym kole, odpowiada z kolei za generowanie nacisku na kolumny pneumatyczne.

Jaki jest cel tak skomplikowanego układu? Przede wszystkim możliwość jeszcze większego dostosowania tego, jak jeździ i jak prowadzi się nowa Klasa S, do wymagań kierowcy i pasażerów. Po drugie, z pomocą przedniej kamery, system skanuje drogę przed samochodem i może odpowiednio wcześnie dopasować siłę amortyzacji każdego z kół, np. spodziewając się wystąpienia nierówności tylko po lewej stronie. Całość działa przy tym na tyle szybko, że odpowiednie koła są gotowe na zmianę na drodze jeszcze przed tym, gdy auto faktycznie trafi na nierówność.

Z kolei kierowcy, którzy lubią wrócić do domu krętą i bardziej dynamiczną trasą, ucieszą się z funkcji Curve - pozwala ono autu wychylić się (podobnie jak ma to miejsce np. podczas jazdy motocyklem) w zakręcie nawet do 3 stopni, co nie tylko zwiększa pewność prowadzenia w takich warunkach, ale też znacznie podnosi komfort jazdy. Szczególnie pasażerów siedzących z tyłu, na których oddziaływać będą mniejsze siły i którzy może nawet nie zauważą, z jaką prędkością pokonaliśmy ten zakręt w tak wielkim aucie...

Więcej światła przed nami. Więcej lepszego światła.

06-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-013-960w.jpg

Klasa S poprzedniej generacji była pierwszym samochodem na świecie, który jako pierwszy wyposażony był wyłącznie w oświetlenie LED-owe. Nowa generacja po raz kolejny wynosi oświetlenie na jeszcze wyższy poziom.

Jedną z najważniejszych nowości w W223 jest bowiem system oświetlenia Multibeam LED z opcjonalnym dodatkiem Digital Light, który debiutuje właśnie z nową Klasą S. Źródłem światła, podobnie jak poprzednio, są potężne LED-y, po trzy na każdy reflektor. Zamiast jednak rzucać światło bezpośrednio na drogę, wiązka z każdego z reflektorów jest odbijana i sterowana przez 1,3 mln mikrozwierciadeł. W rezultacie otrzymujemy nie tylko zwykłe oświetlenie LED-owe o wysokiej mocy, ale LED-owe projektory o rozdzielczości 2,6 mln punktów.

Takie rozwiązanie pozwala nie tylko precyzyjnie sterować wiązką światła, np. w celu wycięcia z niej innych samochodów, żeby nie oślepiać kierowcy. Tak duża rozdzielczość umożliwia np. precyzyjne oświetlenie pieszego idącego wzdłuż drogi, bez oślepiania go. W przypadku robót drogowych i zwężenia pasa ruchu, reflektory mogą wyświetlić dodatkowy kształt przed autem, mający szerokość dokładnie naszego samochodu - dzięki czemu będziemy wiedzieć, czy zmieścimy się w awaryjnym pasie ruchu. A jeszcze zanim dojedziemy do remontowanego odcinka, samochód poinformuje nas o tym, wyświetlając przed nami symbol robót drogowych.

Mało tego, projektor w reflektorach nowej Klasy S może nas ostrzec np. o tym, że przed nami zapaliło się czerwone światło. Albo o tym, że pomyliliśmy drogę i wjechaliśmy w ulicę jednokierunkową, czego mogliśmy nie zauważyć, bo np. znak zakazu wjazdu był zasłonięty.

Nowa generacja oświetlenia w Mercedesie rozwiązuje też inne problemy, z którymi wciąż boryka się wielu producentów. Przykładowo nowy system Multibeam LED pobiera teraz z map i GPS dane dotyczące wysokości i ukształtowania terenu. Dzięki temu, np. podczas dojeżdżania do wzniesienia, kieruje wiązkę w dół, żeby nie oślepiać kierowców z naprzeciwka.

Więcej światła wewnątrz. Więcej lepszego światła.

07-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-025-960w.jpg

Zmiany w oświetleniu nie dotyczą jednak wyłącznie reflektorów na zewnątrz pojazdu. Inżynierowie Mercedes-Benz zdecydowali się też na udoskonalenia w tej kwestii we wnętrzu.

W rezultacie, zamiast dotychczasowych 40 LED-ów, we wnętrzu nowej generacji znajdziemy aż 250 (ponad 260 w wersji przedłużonej) diod, a każda kolejna umieszczona jest nie dalej niż 1,6 cm od poprzedniej. W rezultacie oświetlenie jest jeszcze bardziej efektowne, a podłączenie go do centrali samochodu pozwala na zupełnie nowe zastosowania.

I tak na przykład oświetlenie ambientowe nowej Klasy S może być połączone z systemem monitorowania obiektów w martwym polu. Jeśli w trakcie jazdy inne auto znajdzie się w tym obszarze, ostrzeże nas dodatkowo fragment LED-owego oświetlenia w okolicach lusterka. Jeśli zaś zaparkujemy, a w martwym polu znajdzie się auto lub rowerzysta, to również zostaniemy przed tym ostrzeżeni migającymi na czerwono LED-ami.

Więcej dźwięku. Więcej lepszego dźwięku.

08-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-003-960w.jpg

Poprzednim razem w Klasie S największym przebojem był system dźwięku przestrzennego Burmester 3D. Po siedmiu latach od tamtej premiery 3D nie robi już jednak takiego wrażenia - dlatego teraz opcjonalnie można zamówić system Burmester... 4D.

Na czym polega ten czwarty wymiar? Po pierwsze - głośników jest w nim dwukrotnie więcej niż w systemie 3D (31 kontra 15) i są umieszczone w miejscach, o których normalnie nawet byśmy nie pomyśleli. Chociażby w przednich fotelach, bezpośrednio na poziomie uszu pasażerów i kierowcy. Cały system jest zresztą tak potężny (1750 watów), że wymagał zastosowania dwóch wzmacniaczy (3D wymagał tylko jednego i miał 710 W).

Za 4D odpowiadają jednak głównie niewielkie silniki wibracyjne (nazywane przez Mercedesa exciterami), ulokowane w oparciach każdego fotela. Ich zadaniem jest naśladowanie rezonansu dźwięków wydobywających się z głośników i przekazywanie ich bezpośrednio na nasze ciało - tak, żebyśmy mogli muzykę nie tylko usłyszeć, ale i poczuć.

Więcej bezpieczeństwa. Więcej lepszego bezpieczeństwa.

09-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-009-960w.jpg

Sztandarowy model Mercedes-Benz od zawsze wyznaczał standardy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo pasażerów i nie inaczej jest tym razem.

System bezpieczeństwa Pre Safe Impulse Side został chociażby połączony z systemem E-Active Body Control, dzięki czemu w przypadku wykrycia nadchodzącej kolizji bocznej, narażony bok samochodu może unieść się aż o 80 mm, żeby zminimalizować wpływ kolizji na pasażerów Klasy S. Od 2021 r. na wybranych autostradach w Niemczech auto będzie też mogło poruszać się w trybie autonomicznym poziomu trzeciego, co oznacza, że kierowca nie będzie musiał zwracać uwagi na to, co dzieje się dookoła - będzie mógł zając się np. odpowiadaniem na maile, a kiedy przyjdzie moment, żeby przejąć kontrolę, samochód z odpowiednim wyprzedzeniem poinformuje go o tym fakcie.

Jeśli jednak wolimy prowadzić samodzielnie, przyda nam się inna innowacja z tej generacji Klasy S, czyli wyświetlacz przezierny z obsługą rozszerzonej rzeczywistości. Już sama jego powierzchnia jest imponująca, bo odpowiada ona powierzchni telewizora o przekątnej 77 cali, co z powodzeniem wystarczy, żeby przenieść na niego wszystkie informacje z zegarów, co oznacza mniej odrywania wzroku od drogi. Gdyby jednak tego było mało, HUD w Klasie S wyświetli też m.in. informacje o nawigacji i to nałożone na rzeczywistość. W rezultacie nigdy nie pomylimy się, w którą ulicę skręcić albo który zjazd z ronda wybrać.

Więcej mocy. Więcej lepszej mocy.

010-Nowa_Klasa_S_Mercedes-Benz_S_W223-020-960w.jpg

Na szczycie gamy w pewnym momencie zawitają bez wątpienia dwa benzynowe silniki V8 - w wydaniu od AMG i w wersji cywilnej. Na to jednak trzeba jeszcze chwilę poczekać.

Nie oznacza to jednak, że Klasa S nie oferuje już teraz odpowiednich jednostek napędowych. Wręcz przeciwnie - nawet najsłabsza z nich rozpędza ogromną limuzynę do 100 km/h w zaledwie 6,4 s.

Póki co do wyboru są trzy jednostki wysokoprężne i dwie benzynowe, przy czym wszystkie mają sześć cylindrów. Jeśli wybierzemy silnik Diesla, możemy zdecydować się na S 350 d (286 KM), S 350 d z napędem na obie osie 4Matic albo S 400 d 4Matic (330 KM), czyli najmocniejszego diesla w ofercie Mercedes-Benz.

Zwolennicy silników benzynowych mogą wybierać pomiędzy S 450 4Matic (367 KM), a S 500 4Matic (435 KM), gdzie oba silniki wspierane są dodatkową mocą hybrydowego układu EQ Boost. Osiągi? S 450 4Matic rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 5,1 s, a S 500 4Matic - w zaledwie 4,9 s. Imponujące wyniki jak na tak ogromne samochody, choć niedługo pewnie daleko w tyle pozostawi je najpotężniejsza w historii odmiana Klasy S przygotowana przez AMG...

Previous
Previous

MBUX Hyperscreen - kino samochodowe na nowe czasy

Next
Next

Historia Klasy S